dziś chciałam napisać o teatrze życia. Wiele z nas ma takie sytuacje, że musi na codzień grać kogoś innego, kogoś kim tak na prawdę nie jest. Sprawia nam to zazwyczaj wiele problemu, bo czy to w szkole, czy w pracy wymagane jest, aby się zachowywać w określony sposób, a nieraz nawet należy się ubierać tak, a nie inaczej. Te sytuacje zmuszają nas do tego, abyśmy nie byli do końca sobą, byśmy żyli w sprzeczności ze swoim własnym ja.
Życie to jest teatr, mówisz ciągle opowiadasz
maski coraz inne, coraz mylne się zakłada
wszystko to zabawa, wszystko to jest taka gra
Jednak gdy tylko przychodzimy do miejsc i osób, przed którymi nic nie musimy udawać, czujemy się o niebo lepiej. Czujemy się w końcu dobrze we własnym ciele, gdy możemy zrzucic maskę, którą kazano nam nałożyć, lub też sami nałożyliśmy z wielu powodów.
Życie to nie teatr, ja Ci na to odpowiadam
życie to nie tylko kolorowa maskarada
życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest
wszystko przy nim blednie, blednie nawet sama śmierć
Warto zwrócić uwagę na puentę tegoż utworu Edwarda Stachury. Poeta ten nie umiał się odnaleźć w otaczającym go świecie i był buntownikiem w pełnym tego słowa znaczeniu. Sądzę że chciał uwolnić się od masek do noszenia których zmuszało go życie. Wiele z nas (tak sądzę) gdzieś tam w duszy buntuje sie razem z nim :)
A taraz trochę z innej beczki. Byłam ostatnio na Nocy Muzeów w Muzeum Dobranocek. Jakże się cieszyłam, gdy ujrzałam po latach ulubione postacie z kreskówek - nie macie nawet pojęcia. Wśród Bolka i Lolka poczułam się znów jak mała dziewczynka, która razem z nimi przeżywa zapierające dech w piersiach przygody - które zawsze się kończą dobrze.
Teraz właśnie następuje część druga posta. Słuchałam sobie niedawno muzyki na kompie i natknęłam się na tę piosenkę. Wiem, że to nie jest poezja śpiewana, ale pasuje idealnie do tego tematu.
Chciałbym być zawsze niewinny i prawdziwy
chciałbym być zawsze pełen wiary i nadzieji
Tak jak Bolek i Lolek
Tytus Romek i Atomek
Dzieci z Bullerbyn
Tomek na tropach Yeti
Tak jak Król Maciuś Pierwszy
Asterix i Obelix
Jak załoga G
McGywer i Pippi
Pozdrawiam serdecznie
i zapraszam do komentowania :)
No coż moja Luba, o tym jak ciężkie są te maski wiemy bardzo dobrze - czy to kryjąc się z pisaniem wierszy, czy to próbując wkleic się w panoramę uczelni, świata.. A jak daleko Nas życie rzuciło od Beskidó, Naszego raju, cóż, co mogę wiecej żec..
OdpowiedzUsuńŻyczę Nam zwycięstwa ;)
I gratuluję wspaniałego postu ;)
Post można by rzec skrojony na miarę naszych czasów. Sporo zależy też od nas, jeśli pozwolimy wciągać się w jakieś gry, cały ten teatr życia to możemy już nigdy nie uwolnić się od ,,gęby" jaką przyprawili nam inni. Jedynym wyjściem jest chyba tam gdzie tylko możliwe pozostanie sobą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ja mam dwie twarze jedna nigdy nie ujrzy swaitła dziennego za to budzi się nocą gdy pierwsza zasaypia
OdpowiedzUsuńPierwsza to ja na co dzień dorosła
a druga to dziecko które zostało skrzywdzone
staram się byc prawdziwa i nie każdy to akceptuję ale trudno nie mam zamiaru zmieniać się na modłe innych
piękny post gratuluje
Karino, świetny jest Twój post. Świetny!!!
OdpowiedzUsuńWiększość z nas ma dwie maski. Nie chcemy się ujawniać.
Ja mam już duże doświadczenie. Zbyt duże. Otwierałam się na Naszej Klasie...Podpuszczana, pokazywałam dokładnie terminy wyjazdów, dom, ogród...I doczekałam się.
Wolę już do tego nie wracać. Zbyt drogo nas to kosztowało.
Serdecznie pozdrawiam:)
Tak sobie usiadłem, pomyślałem chwilę i powstał ten wiersz. Ot i cała tajemnica. A ze swoją Weną mam prawie tak samo jak w wierszu tym, ona zajmuje się sobą, ja sobą ale jak przychodzi czas na tworzenie to nie ma przebacz. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post. Powtórzę za Łucją, każdy z nas ma dwie maski. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń